ՊԱՐՈՂ ՀԱՅՈՒՀԻՆ
Լեռնային Ղարաբաղ, 2014
սևահեր որդիների և դուստրերի –
երգիր ազատության երգը
ԹՇՎԱՌ ԿԻՆԸ ԴԱՈՍՅԱՆ ՏԱՃԱՐՈՒՄ խորշոմապատ դեմքին
ՉԻՆԱՑԻ ՏՂԱՆԵՐԻ ՓՈՂԵՐԸ
ՊԵԿԻՆԻ ՄԱՐՄՆԱՎԱՃԱՌՆԵՐԸ
հավատս կորցրել ու գտել եմ նորից Թարգմանությունը Գագիկ Դավթանի
|
ORMIAŃSKA TANCERKA
W ZAKAZANYM MIEŚCIE
To ja mój cesarzu żona drugiej kategorii dająca ci ciepło miłość i ukojenie
przyszłam złożyć życie w ofierze tak jak kazałeś –
ale zanim otworzę żyły i odpłynę w niebyt
pragnę usłyszeć twój głos chcę dotknąć różanych ust
kochałam cię jak miłuje się własne dziecko
kochałam cię w samotności i we wspólnej ekstazie
urodziłam ci córkę ale ty nie chciałeś jej znać
urodziłam ci syna ale nie uwierzyłeś że był twój
teraz gdy patrzę już w czarny majestat nieuchronności
proszę tylko o jedno słowo i jeden gest –
odchodzę bez żalu do ciebie i bez nadziei na lepszy świat
więdnę jak orchidea spadam z gałęzi jak zięba
teraz gdy krew barwi już biały jedwab może uwierzysz
że byłam ci wierna
od początku do końca
Zakazane miasto 2009
ŻEBRACZKA W ŚWIATYNI TAO
Ta drobna kobieta z blaskiem urody n a pomarszczonej twarzy żyła już tutaj wiele lat przed moim urodzeniem
– zawsze blisko świątyni tao zawsze w cieniu stup platanów i topól
miała męża który umarł miała dzieci które ją zostawiły spotykała ludzi którzy o niej zapomnieli
teraz stoi na schodach wiodących do figury złotego słonia i prosi o święte juany
ludzie dają jej banknoty albo monety robią zdjęcia i na zawsze odchodzą
– ona zostaje przy świątyni ze swoim smutkiem i życzliwym uśmiechem
jeszcze chwila a odwieczne Chiny zgasną dla niej na zawsze
jeszcze chwila a na ołtarzu drogi i przeznaczenia
dopali się ostatnia wiązka kadzideł
Chiny 2009
MONETY CHIŃSKICH CHŁOPCÓW
Trzej chłopcy w równym wieku patrzyli na mnie z zaciekawieniem –
zrobiłem im zdjęcie i dałem każdemu pieniążek z dalekiego świata
uśmiechnęli się i skoczyli jakby trafiła się im fortuna
– niedługo odjadę z państwa środka i może nie wrócę tu nigdy –
malcy schowają monety pośród swoich największych skarbów
a wiele lat po mojej śmierci może jeden z nich zostanie poetą i napisze wiersz
o człowieku który dał mu błyszczący pieniążek
i odszedł tak jak wszyscy
odchodzą
Huangyuan 2009
PEKIŃSKIE PROSTYTUTKI
Podchodziły do mnie i pytały z uśmiechem czy nie mam ochoty na sex –
były zgrabne i filigranowe jak chińska porcelana
ale niosły też w sobie wielki smutek
chciały niewiele i czekały z nadzieją na wybór
– wyjąłem z portfela czerwony banknot
złączyłem dłoń z dłonią
i dałem go jednej z nich
myślała że pójdziemy do hotelu
a ja nigdy nie płaciłem za miłość
nie łamałem ludzkiej godności
nie stłukłem chińskiej porcelany
Pekin 2009
poczekalni u lekarza patrzył zgasłymi oczyma w jeden punkt
nie wiedział że wisi przed nim lustro
nie wiedział że z lustra patrzy na
niego niewidomy chłopiec
którego zgasłe oczy skierowane są w ten sam punkt
ATOMOWA LEDA
Leda małżonka Tyndareosa zażywała kąpieli w morzu nicości tam spostrzegł ją ten który widzi poprzez dym mgłę i ogień przybrał postać łabędzia i posiadł jej nagość Leda wierna ptasiej jaźni złożyła w złotym piasku wybrzeża dwa jaja
zapadło wieko nocy rozwarto odrzwia dnia i raz jeszcze i jeszcze raz
a gdy wstał świt i w dali słychać było kruchy śpiew czarnych i błękitnych syren z jednej perły wstali Kastor i Polluks
druga zaczęła płonąć a z ognia wyszła lekka jak ptasi puch ostateczna jak łabędzi śpiew
Helena
jej cień drgał w gorącym powietrzu a nagie ciało zdawało się powiewać lekko jak żagle płynącej ku krawędzi horyzontu samotnej rybackiej łodzi
Gdybyś trzymał w rękach płaczące niemowlę
gdybyś wiedział że nazywa się Adolf Hitler
gdybyś wiedział kim będzie dla świata
czy wrzuciłbyś je do ognia
czy wrzuciłbyś bezbronne do ognia?
Tatusiu opowiedz mi świat przed moim urodzeniem
opowiem –
kwiaty rosły na łąkach ptaki latały w powietrzu
tlen krzewił się płucach serca biły radośnie
tatusiu powiedz mi prawdę – proszę
powiem –
drzewa wrastały w niebo lukier szklił się na ciastach
mąż przytulił żonę syn pomógł matce
tatusiu czy mówisz prawdę
nigdy córeczko nie kłamię
u końca XX wieku patrzę w ciemność nowego stulecia już jutro urodzą się niewiniątka i kain zabije abla
nie przestaną płynąć łzy nie przestanie kapać krew nie nadejdzie mesjasz czas nie skończy się
armie maszerować będą do nieba przezroczyste pociski wyhaftują herb śmierci
jedni znikną na zawsze inni zapiszą słowa i twarze w cyfrowej sieci nieskończoności
tylko jezus i budda nie przestaną wpatrywać się w bezkres tylko znicz bólu nie przestanie się tlić
oddali się oświęcim oddali cicha śmierć w tundrze utoną w smole czasu słowa ghandiego i stalina
usną minioszuści i megahochsztaplerzy patetyczni władcy komiczni mogołowie
młodzieńcy zdemolują cmentarze stary człowiek założy pętlę na szyję
– ty przyjacielu stojący nad moim grobem ty wiedzący o tym że ten wiersz jest
pogłosem dziejów spójrz w otchłań następnego wieku i powiedz
dokąd prowadzą drogi
dokąd idzie człowiek?
MODLITWY
I. O panie świtu i zmierzchu o panie rosy i soli pozwól mi jeszcze wiele razy nurzać głowę w magicznej czaszy przestrzeni pozwól podążać za pochodem pątników dni pątników nocy
jest przecież u końca drogi przyrzeczenie iskry i obietnica mroku jest pewność ciepła i nagroda światła
jest u końca drogi miednica z wodą dla strudzonych nóg i jodyna na rany po cierniach
jest rześka wilgoć wiatru całun na spocone czoło i dwie monety z podobizną Tyberiusza
o panie bólu i blasku o panie mleka i ognia pozwól mi pić jeszcze wiele razy z twoich parzących usta pucharów
II. Ojcze pary torfu i miedzi nie jestem tym kim miałem być w twoich planach odszedłem na odległość większą niż powietrzna droga płaskiego kamienia odszedłem nie słysząc twojego wołania
wiodły mnie ciemne siły żywiłem się sierścią mięsem i krwią myłem twarz w bolesnych łzach śmiałem się w głos i plułem na twoje księgi
ojcze ikry kokonu jedwabnika i mirry byłem kamykiem u wrót skalnej ściany a zdawało mi się że jest we mnie siła masywu
mój bunt był dla ciebie tylko cichym falowaniem cienia
tak ojcze maku pierza i aloesu tak jak tego chciałeś
wróciłem
III. Porozmawiajmy ojcze miodu i cierni – wiele zmieniło się odkąd ostatni raz do mnie mówiłeś
posmakowałem gorzkich jagód bólu piłem z zatrutego źródła czasu
byłem tam gdzie mnie nie było byłem tym kim nie jestem
patrzyłem w oczy mordercom braciom judasza piłata i wielu faryzeuszom
słuchałem opowieści złodziei mienia i ciała widziałem łzy kobiecego niespełnienia
traciłem wiarę i odzyskiwałem na nowo – ślepłem i wpatrywałem się w menisk światła i ciemności
głuchłem i słuchałem szmerów umierającego miasta
nie budziłem się w nocy – śniły mi się kąsane przez wiatr drzewa i ociekające krwią owoce
śniły mi się puste kościoły i pełne ludzi łodzie
tak ojcze złota i sadzy – wiedziałem że jesteś że trzymasz rękę na mojej głowie że wspierasz mnie i każesz iść –
więc chodziłem od ściany do ściany od ściany do okna
porozmawiajmy ojcze puchu i lodu – pragnę znowu usłyszeć twój głos
porozmawiajmy
|
Դարիուշ Տոմաշ Լեբյոդա (1958) Dariusz Tomasz Lebioda Բանաստեղծ, բանասիրության դոկտոր, մշակութաբան: Հայրենիքում և արտերկրում հրատարակված ավելի քան 50 գրքերի հեղինակ է: 1950-60-ական թվականներին ծնված գրական սերնդի թերևս ամենահայտնի բանաստեղծն է նա Լեհաստանում, ում յուրաքանչյուր գիրքը բուռն բանավեճերի տեղիք է տվել, հարուցել ծայրահեղ իրարամերժ գնահատականներ: 2014 թվականին Արցախ և Հայաստան այցելության արդյունքում իր բանաստեղծական տպավորություններն է ամփոփում նրա «Պարող հայուհին» լեհերեն-հայերեն-ռուսերեն գիրքը: Բանաստեղծությունները առանձին գրքերով հրատարակված են բազմաթիվ լեզուներով, այդ թվում հայերեն՝ Գագիկ Դավթյանի թարգմանությամբ: |
Translations from OTHER Languages Թարգմանություններ ԱՅԼ ԼԵԶՈՒներից
|
Poetic Translations Into And From Armenian Բանաստեղծական Թարգմանություններ Հայերեն և Հայերենից |